Jeśli zastanawiasz się czym jest marketing partyzancki, to najprostszą odpowiedzią będzie przeciwieństwo reklamy tradycyjnej. Guerilla marketing skupia się nie na bombardowaniu odbiorcy ilością informacji, a na szybkim przekazaniu prostego komunikatu w niekonwencjonalny sposób. Adresat ma zapamiętać wiadomość dzięki temu, że zacznie się nad nią zastanawiać i o niej myśleć – dokładnie tak, jak ty zastanawiasz się nad koncepcją.
Reklamę standardową określa się również jako konserwatywną lub – częściej – masową. Polega ona na promocji w tradycyjny sposób, tzn. w klasycznych mass mediach (prasa, radio i telewizja – reklamę internetową uznaje się za osobną kategorię) oraz na zewnątrz poprzez ogłoszenia, plakaty, ulotki i billboardy. Ten rodzaj reklamy jest, zgodnie z nazwą, skierowany do masowego odbiorcy. Pomimo pewnej możliwości personalizacji (wybór czasu antenowego, czasopisma o określonej tematyce), są to działania w dużej mierze ograniczone – przede wszystkim wielkością budżetu reklamowego, ale również po prostu fizycznie, ponieważ nie wszędzie da się znaleźć billboard czy miejsce do plakatowania. Masowość ma też to do siebie, że z czasem staje się męcząca – sami często zmieniamy stację podczas pasm reklamowych w radiu i telewizji, przerzucamy strony reklamowe w gazecie, a na plakaty i billboardy w ogóle nie podnosimy wzroku. Mówiąc krótko, tradycyjna reklama staje się coraz mniej zauważalna przez to, że jest jej coraz więcej – to paradoks naszych czasów, na który istnieje jednak prosty i sprawdzony sposób.
Pojęcie „guerilla” sięga początku XIX wieku. Mianem tym określano wtedy partyzantów hiszpańskich walczących z okupacją Napoleona – ich determinacja była dla francuskich wojskowych czymś tak nowym i niespodziewanym, że wiadomości o „nieustępliwych hiszpańskich chłopach” szybko przedostały się do ogółu społeczeństwa i dalej, aż do uszu samego cesarza. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z reklamą, jednak przykład ten dobrze obrazuje, na czym marketing partyzancki polega.
A polega on przede wszystkim na skupianiu uwagi odbiorcy – komunikaty przekazywane w ten sposób są czymś nietypowym, co wyróżnia się w świecie pełnym reklam bombardujących nas informacjami z każdej strony. Ma to również inną, niezaprzeczalną zaletę – po prostu nie irytuje jak powszechna, masowa reklama, dzięki czemu już na samym początku budzi w odbiorcy pozytywne emocje.
Guerilla marketing jest spersonalizowany – może zwracać na siebie uwagę na 100 różnych sposobów, gdyż jego celem jest dotarcie do odbiorcy docelowego, a nie masowego, a ponieważ takie działania nie są ograniczone fizyczną lokalizacją, można w ten sposób tworzyć bardzo szczegółowe kampanie w dowolnym miejscu, dzięki czemu łatwo analizować ich rezultaty.
Ten rodzaj marketingu ma również wiele wspólnego z tzw. marketingiem wirusowym, który polega na tym, aby sprowokować odbiorców do samodzielnego rozpowszechniania informacji o ofercie. Reklama partyzancka poprzez to, że zwraca na siebie uwagę w nietypowy sposób, skłania ludzi do dyskutowania o takich ciekawych przedsięwzięciach.
Nie bez znaczenia jest również koszt, bowiem reklama typu guerilla są znacznie tańsze niż reklama w prime time popularnego kanału telewizyjnego. W dodatku takie działania są znacznie trwalsze od reklamy masowej, bowiem są widoczne znacznie dużej niż wydanie codziennej gazety czy kilkunastosekundowa reklama w radiu. Pojawia się tu również tzw. „efekt skali” – reklama partyzancka staje się tym bardziej opłacalna, im dłużej firma ją prowadzi, ponieważ największy nakład finansowy przypada na stworzenie odpowiednich wzorów i szablonów, zaś same działania wykonawcze są znacznie prostsze, szybsze i tańsze.
W dzisiejszych czasach personalizacja jest rzeczą niewątpliwie ważną, zarówno w życiu, jak i w biznesie – jesteśmy zewsząd atakowani sloganami o byciu sobą, chodzeniu pod prąd i stawianiu na swoje własne, prawdziwe „ja”. To typowy przekaz widoczny na billboardach podczas korków w centrach miast, banerach w centrach handlowych czy pasmach reklam w publicznej telewizji.
Każdy człowiek i każdy biznes chce i powinien się wyróżniać. Dlaczego zatem mielibyśmy robić to tak, jak wszyscy inni?